Szlakiem gór Polski | 2017
TRASA
Tekst i zdjęcia: Arti
Długość trasy: 1112 km
(105+136+154+146+123+149+153+80+66)
Data: 22-30 VII 2017
Start: Szklarska Poręba
Meta: Przemyśl
Przewyższenie: ok. 13840 m
Najwyższy punkt: ponad 1100 m n.p.m. (trzykrotnie)
Maks. podjazd: 21% (Matyska i Rzepiska)
Prędkość maks.: 78 km/h (zjazd do Kamiannej)
Prędkość śr.: 20 km/h
Inne: osiem razy przekraczałem granicę z Czechami i dwa razy ze Słowacją (jazda na skróty) / niestety
nie policzyłem ilości zjedzonych czekotubek, ale było ich dużo / nie wypiłem ani jednej kawy
Zawsze chciałem przejechać Polskę na długodystansowej rowerowej wycieczce. Początkowo myślałem o trasie łączącej skrajne punkty północ-południe, czyli Przylądek Rozewie i szczyt Opołonek. Jednak na szczyt nie można nawet oficjalnie wejść pieszo, bo jest to teren graniczny na obszarze Bieszczadzkiego Parku Narodowego (można wejść od strony Ukrainy, ale to już za duże kombinacje). Z kolei skrajne punkty wschód-zachód już mnie trochę mniej interesowały, bo za mało w nich pierwiastka górskiego. Potem wpadłem na pomysł zacząć w najniższym punkcie, czyli w depresjach Żuław Wiślanych i skończyć pieszą marszrutą na Rysy. Nie ukrywam, że zainspirował mnie szlak w Wielkiej Brytanii między punktami John o’Groats i Land’s End, ale postanowiłem zrobić swoją własną wariację i ostatecznie poprowadziłem kreskę na mapie południowym skrajem Polski, po naszych największych górskich pasmach - od Gór Izerskich po Bieszczady. Szkic trasy wskazywał około 1100 km i kilkanaście tysięcy metrów przewyższenia. O to mi chodziło - daleko i pod górę. Testowałem siebie rok wcześniej kręcąc tysiaka w tydzień, a na początku lipca zrobiłem 300 kilosów jednego dnia. Wydawało mi się, że fizycznie jestem do tego zdolny, więc rzuciłem rękawicę i ruszyłem na południe. Być może zapoczątkuję rowerową tradycję i pomysł ten zyska na popularności, jak choćby szlak latarnii morskich.